Odpowiednie motywowanie dzieci
Słoiczek, który kochają dzieci.
„Nie chce mi się”, „Zaraz”, „Później” – jak często słyszymy te słowa z ust naszych dzieci? Jak ciężko jest nam-rodzicom zagonić latorośl do posprzątania pokoju, wyniesienia śmieci, odrobienia lekcji, itp.? Czy istnieje magiczny sposób, by to zmienić? – Tak!
Odpowiednia MOTYWACJA to klucz do sukcesu.
W psychologii rozróżnia się dwa typy motywacji: zewnętrzną i wewnętrzną. Zewnętrzna motywacja to ta, która jest wspomagana systemem nagród i kar, natomiast motywacja wewnętrzna jest „w dziecku” i sprawia, że dziecko samo podejmuje się działania, gdyż dostrzega w nim sens.
Jak zatem sprawić, by się chciało?
Dziecko, które ma zaspokojone podstawowe potrzeby, chętnie podejmuje się nowych aktywności. Zatem, przede wszystkim musimy zadbać o potrzebę bezpieczeństwa i zrozumienia, która wyrażana jest poprzez aktywne słuchanie naszej pociechy, dostrzeganie uzdolnień i akceptację braków.
Dzieci muszą czuć, że są kochane i mają w nas nie tylko rodzica, ale i przyjaciela.Taka postawa sprzyja rozwijaniu motywacji wewnętrznej, która jest trudniejsza, ale zarazem korzystniejsza od nagród i kar.Jednak, czy tak do końca motywowanie zewnętrzne jest złe? Nie, jeśli zrobimy to umiejętnie.
Dlatego, w tym miejscu Drodzy Rodzice poznajcie Metodę „Słoiczka”.
Metoda ta polega, na zbieraniu przez dziecko, do wspomnianego słoiczka małych „nagród” ( pestek dyni, makaronu, koralików itp.), za każde dobrze wykonane zadanie, bądź w przypadku dzieci młodszych, za każdą próbę dobrze wykonanego zadania. Poprzez zbieranie małych nagród pociecha osiąga kolejne cele – nagrody główne (ustalone wcześniej z rodzicami). Metoda słoiczka łączy ze sobą dwie wcześniej poznane formy motywacji. Do czasu osiągnięcia nagrody głównej, wspieramy dziecko, akceptujemy, uczymy, dopingujemy, chwalimy – to właśnie są elementy sprzyjające budowaniu motywacji własnej.
Czego zatem potrzebujemy do „Metody słoiczka”?
- słoik litrowy,
- flamaster,
- „małe nagrody” ( pestki dyni, makaron, koraliki, kamyczki, itp.)
- Na słoiku zaznaczamy linie w różnej odległości od siebie, pamiętając by pierwsza była dość blisko dna. To bardzo ważne, dla pobudzenia motywacji, by pierwszy cel osiągnąć w jak najkrótszym czasie ( max. 2 dni)
- Słoik ustawiamy w miejscu widocznym, tak by każdy domownik mógł doceniać jego zawartość, a dziecko mogło się nim w każdej chwili pochwalić i być s siebie dumne
- Pamiętajmy, że to dziecko samo wrzuca „małe nagrody”, po wcześniejszym uznaniu rodzica, tak by czuło, że kontroluje osiągnięcie celu.
Kiedy już słoik jest gotowy, czas na najważniejsze:
- ustalamy z dzieckiem zasady: pociecha musi wiedzieć, czego od niej oczekujemy, co chcemy nagradzać, na czym nam najbardziej zależy
- ustalamy również z dzieckiem nagrody główne ( nie muszą być to nagrody rzeczowe), ale pamiętajmy, że muszą być atrakcyjne przede wszystkim dla dziecka (słodycze, wyjście do kina, spędzenie czasu na bawialni, dodatkowe minuty na konsole czy telefon). Atrakcyjność nagród niech będzie proporcjonalna do poziomu na słoiczku. Im wyżej tym ciekawsza nagroda.
UWAGA!
Nie odejmujemy małych nagród, za nie wykonanie zadania, lub złe zachowanie. W tym miejscu czas na rozmowę i uświadomienie, że bardziej opłaca się wywiązywanie z ustalonych zasad.
Samą „karą” dla dziecka jest nie otrzymanie” małych nagród.
Proste? Nie tylko proste, ale i przyjemne!
A pewnie wielu rodziców zastanawia się teraz, dlaczego „słoiczek” ma być strzałem w 10, skoro jest wiele form motywacji dostępnych na rynku, tj. np. tablice motywacyjne.
Zaletą „słoiczka” jest odpowiedź na fundamentalną zasadę teorii motywacji: brak stałości, a co za tym idzie przyzwyczajenia.
Wyobraźmy sobie, że pracodawca chcąc nas zmotywować do pracy (nawet takiej, którą lubimy i chętnie wykonujemy) co miesiąc wypłaca nam premię w wysokości . Bardzo nam się to podoba i wykonujemy powierzone zadania. Pracodawca nas docenia i tym razem co miesiąc „dorzuca” nam. Fantastycznie. Niestety po kilku miesiącach kończą się pieniądze, ale oczekiwania pracodawcy nie. Jak chętnie wykonywalibyście te same zadania już bez gratyfikacji?
Otóż to, przyzwyczajenie i przewidywalność prowadzi do regresu motywacyjnego.
Tak też działają tablice. Mama czy tato zawsze na koniec dnia podsumowują osiągnięcia dziecka, a dziecko wie z góry, że na koniec tygodnia będzie nagroda. I tak po pewnym czasie zbieranie naklejek staje się nieatrakcyjne.
Słoiczek daje nam tą niepewność. Nie wiemy przecież ile pestek dyni musimy zebrać, żeby pójść z mamą do kina. Poza tym, mamy możliwość „podkręcenia” motywacji, gdy widzimy, że trochę przygasa, dorzucając od siebie „premię” za zauważalny wkład dziecka w wykonywanie zadań, co pozwoliło na zbliżenie się do kolejnego poziomu i osiągnięcie jednej z nagród głównych. Oczywiście metoda „słoiczka”, jak i każda inna metoda sprawdza się u wielu, ale nie u wszystkich. Jednakże na pewno warto ją wypróbować.
Joanna Saks
Tag:motywacja